czwartek, 19 czerwca 2014


„A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29).

                                             Kogo, jakich ludzi, kiedy i jak – mam miłować? Opowiedziana w odpowiedzi na te pytania i wątpliwości przepiękna przypowieść o miłosiernym Samarytaninie ukazuje nam jednocześnie prawdę o chrześcijaństwie. 
Ten dobry człowiek z obcego i wrogiego Żydom narodu zajmuje się zupełnie bezinteresownie jednym z nich. Widzimy więc, że chrześcijaństwo budowane na przykazaniu miłości, to nie układ handlowy budowany na zasadzie: „coś – za coś”. Jako uczeń Chrystusa „kocham – lubię – szanuję” nie tylko tych, którzy mogą mi się odwdzięczyć.

                                           Tu chodzi o miłość zupełnie bezinteresowną, pochylającą się nad kimś zanim on jeszcze stanie się „wart” mojej miłości.Miłość chrześcijańska nie jest nagrodą za czyjąś przemianę. Wspomnijmy choćby celnika Mateusza, Dobrego 
Łotra czy Marię Magdalenę. Dobrze zrozumieli to pierwsi chrześcijanie skoro poganie, obserwując ich, mówili: „popatrzcie jak oni się miłują”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz