czwartek, 20 marca 2014

„[Bogacz] rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają” (Łk 16,27- 29)



           Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Abraham nie wypowiada w tej dyskusji z Bogaczem, wołającym z piekła o pomoc, jakiś „swoich” opinii. Jest on tutaj głosem samego Boga. Cóż więc „Sędzia sprawiedliwy, który za dobro wynagradza, a za zło karze” mówi o drodze na „łono Abrahama”, czyli do zbawienia? Ano, że trzeba „słuchać Mojżesza i Proroków”!  

        Po pierwsze jest to przestroga przed religią w stylu – „zrób to sam”, opartą na własnych przeżyciach, przekonaniach itp. Chrześcijaństwo nie powstało wraz z czyimś wzruszeniem się na pielgrzymce, czy podobnym, subiektywnie może i głębokim, doświadczeniem. Wiara Kościoła ma za sobą długi szlak wędrówki z Mojżeszem, wsłuchiwanie się w głos Proroków aż do „Wykonało się” na Golgocie.
       Po drugie, i pewnie znacznie trudniejsze,„słuchać Mojżesza i Proroków” w dzisiejszych czasach oznacza poznawać naukę Ojca Świętego, chociażby wszystkie media świata wmawiały nam coś innego! Wsłuchiwać się w głos Kościoła także i wtedy, gdy wmówi się nam, że jest On zły, grzeszny, fałszywy. Nawet kiedy „prorok” ma twarz nie lubianego proboszcza…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz