Pan skierował do [Eliasza] słowo: Wstań! Idź do Sarepty koło Sydonu i tam będziesz mógł zamieszkać, albowiem kazałem tam [pewnej] wdowie, aby cię żywiła (1 Krl 17,8 – 9).
Niekiedy słyszy się takie usprawiedliwienie:
Co ja mogę, nie mam nic do dania, nie mam żadnych wpływów, nic nie znaczę,
jestem biedny… Warto wówczas nawiązać do doświadczenia Eliasza. Dlaczego akurat
uboga wdowa, mająca tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce, jest wybrana przez Boga do opieki nad Jego potrzebującym
pomocy prorokiem? Kardynał Karol Wojtyła powiedział na kazaniu z okazji 50
rocznicy śmierci św. Brata Alberta: W
służbie miłosierdzia nawet fundusze nie są najważniejsze, nawet domy, zakłady i
szpitale nie są najważniejsze, chociaż są to środki niezbędne. Najważniejszy
jest człowiek; trzeba świadczyć swoim człowieczeństwem, sobą. Po prostu
najważniejsze nie jest, ile się daje potrzebującemu, ale jak się to czyni.
Przywołajmy jeszcze słowa św. Matki Teresy: To co ma znaczenie,
to jak dużo miłości wkładamy w naszą pracę (…). Jeśli nie
możesz wykarmić stu osób, daj jedzenie jednej. I wówczas dzban mąki
nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się według obietnicy, którą Pan
wypowiedział przez Eliasza (por. w.16).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz