środa, 22 lipca 2020

 

I mówił dalej: Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło (Łk 13,20-21)

         Niekiedy sam robię pizzę, przyglądam się też, jak mama robi drożdżówkę, i widzę, jak rosną drożdże. Coraz ich więcej i więcej, chociaż na początku była tylko mała bryłka. Potem, zmieszane z mąką i innymi składnikami, sprawiają, że coraz więcej jest ciasta. Rośnie ono, wychodzi poza miskę… Nie jestem biologiem i nie rozumiem w całości tego procesu. Mogę tylko powiedzieć – tak działa biologia. Podobnie nie rozumiem wzrostu wiary, bo jak wytłumaczyć, że rośnie ona w kontakcie ze Słowem Bożym, rozwija się poprzez życie sakramentalne, jest jej coraz więcej, gdy się nią dzielę. Takich właśnie potrzebuje składników. Nauczyłem się kiedyś, jak postępować z drożdżami, uczę się ciągle, jak dbać o wiarę. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że brak wzrostu to zakalec, także duchowy zakalec.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz