środa, 6 stycznia 2021

 

      Herod (…) wpadł w straszny gniew. Posłał /oprawców/ do Betlejem (…)i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch (Mt 2,16)

        Herod podjął swoją szaleńczą decyzję, gdyż bał się Jezusa. Dokładnie mówiąc, obawiał się utraty tronu; skoro rodzi się nowy Król, to stary musi odejść. Nie miał oczywiście racji, ale tak właśnie myślał. Ten błędny sposób postrzegania Jezusa pokutuje do dzisiaj. Jest to obawa, że Pan Jezus nam coś zabierze, czegoś pozbawi…, że życie wiarą w Niego będzie jałowe i wręcz antyludzkie. Wystarczy jednak popatrzeć na pielgrzymów wędrujących na Jasną Górę, uczestników Światowych Dni Młodzieży czy rekolekcji charyzmatycznych, aby przekonać się, że jest inaczej. Przecież smutny święty to żaden święty. Jeśli Pan Jezus już coś zabiera, na coś nie pozwala, to jest to zło, grzech i słabość. Jan Paweł II mówił do młodych na Westerplatte: „Życie wieczne” - to królestwo Boże. Przykazania Boże do niego stanowią drogę. Ale... czyż nie jest prawdą, że zależy od nich równocześnie to, co tu na ziemi można nazwać „królestwem człowieka”? Czyż może być życie na jakimkolwiek miejscu ziemi „królestwem człowieka”, jeśli się odrzuci te przykazania?(12.06.1987 r.).  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz