sobota, 23 października 2021

 

Przyszli do [Jezusa] z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk…(Mk 2,3 - 4)

       W moim osobistym ewangelicznym zamyśleniu scena uzdrowienia paralityka jest także zachętą do modlitwy wstawienniczej, czyli do przynoszenia do Jezusa ludzi mających problemy. Nie ma znaczenia, jakiego rodzaju są ich problemy, jaki paraliż ich dotknął. Wierzę, to podstawowy warunek, że Wszechmogący sobie z wszystkim poradzi. Inną ważną okolicznością takiej modlitwy jest wytrwałość. Zauważmy, ile problemów pokonali owi ludzie, aby stanąć przed Jezusem. Trzeba było przekonać chorego, zdobyć stosowne nosze, przebyć pewną drogę…, a na koniec najtrudniejsze – Jezus wydaje się niedostępny. Może się wydawać, że cały wysiłek (a myślimy tu o modlitwie) poszedł na marne. Niech wówczas mocno wybrzmią słowa Jezusa - Dzięki swej wytrwałości ocalicie wasze dusze (Łk 21,19). Oby tego nie zabrakło, oby też byli przy nas przyjaciele, którzy zaniosą nas do Chrystusa, Lekarza ciał i dusz!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz