"Trudna jest ta mowa..." J
6,60
Trudna, a więc zła i trzeba ją
zmienić, złagodzić? Dzisiaj wielu tak
myśli, mówiąc po co, np. sierpniowa
abstynencja, dlaczego czystość przedślubna,
komu potrzebna spowiedź itp.
Czy rzeczywiście trudne znaczy
złe? Jak to jest w życiu?
Co byłoby na przykład, gdybyśmy kiedyś w szkole
usłyszeli: "skoro ułamki,
przypadki, pierwiastki są za trudne - nie trzeba
się uczyć pisania, czytania, liczenia"?
Co byłoby, gdyby rolnik trudzący
się przy żniwach w lipcowym upale powiedział
sobie: "po co ten trud,
poczekam z pracami polowymi do przymrozków, wtedy się
tak nie spocę"?
Znamienne słowa powiedział Jan
Paweł II w 1987r. w Krakowie do młodzieży:
"Pamiętam, że kiedy byłem młody
tak jak Wy, i czytałem Ewangelię,
to dla mnie najsilniejszym argumentem za prawdziwością
tego, co czytam, było to,
że tam nie ma żadnej obietnicy (...). Mnie to bardzo
przekonywało,
przecież normalnie ludzie starają się pociągać innych
obietnicami,
karierą: co ci z tego przyjdzie, będziesz miał z tego to a
to...".
Kiedy więc wejdziemy w
"ciasną bramę" wiary i trudna będzie nam Jezusowa mowa, wołajmy ze
św. Piotrem: "Panie, do kogóż pójdziemy...".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz