poniedziałek, 28 kwietnia 2014

                                "Trudna jest ta mowa..." J 6,60

                    Trudna, a więc zła i trzeba ją zmienić, złagodzić? Dzisiaj wielu tak 
myśli, mówiąc po co, np. sierpniowa abstynencja, dlaczego czystość przedślubna,
komu potrzebna spowiedź itp.
                     Czy rzeczywiście trudne znaczy złe? Jak to jest w życiu? 
Co byłoby na przykład, gdybyśmy kiedyś w szkole usłyszeli: "skoro ułamki,
przypadki, pierwiastki są za trudne - nie trzeba się uczyć pisania, czytania, liczenia"?
Co byłoby, gdyby rolnik trudzący się przy żniwach w lipcowym upale powiedział 
sobie: "po co ten trud, poczekam z pracami polowymi do przymrozków, wtedy się
 tak nie spocę"?
       
Znamienne słowa powiedział Jan Paweł II w 1987r. w Krakowie do młodzieży:
 "Pamiętam, że kiedy byłem młody tak jak Wy, i czytałem Ewangelię, 
to dla mnie najsilniejszym argumentem za prawdziwością tego, co czytam, było to,
 że tam nie ma żadnej obietnicy (...). Mnie to bardzo przekonywało,
 przecież normalnie ludzie starają się pociągać innych obietnicami,
karierą: co ci z tego przyjdzie, będziesz miał z tego to a to...".

                     Kiedy więc wejdziemy w "ciasną bramę" wiary i trudna będzie nam Jezusowa mowa, wołajmy ze św. Piotrem: "Panie, do kogóż pójdziemy...".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz