niedziela, 21 września 2014

               „Słyszy się powszechnie o rozpuście miedzy wami, i to takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan (…). Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą ( … ) nie odziedziczą królestwa Bożego” 
( 1Kor 5,1 i 6,9-10 ).


   Korynt za czasów św. Pawła był, jako miasto portowe, symbolem zepsucia i rozpusty. Do dzisiaj mówi się zresztą o „córach Koryntu” mając na myśli prostytutki. A jednak właśnie do mieszkańców tego zdegenerowanego miasta Apostoł skieruje słowa sławnego „Hymnu o miłości”. To wspaniała cecha naszej wiary w Jezusa, który nikogo nie skreśla i każdemu daje szansę. Nawet wśród korynckiego brudu mogły zakwitnąć kwiaty świętości! Warto też zauważyć, że chrześcijańska miłość bliźniego nie jest ślepa na jego wady. Zanim św. Paweł napisał o miłości, która „ (…) wszystko znosi, wszystkiemu wierzy i nigdy nie ustaje” ( 1 Kor 13,7-8 ) skierował do Koryntian bardzo surowe słowa nagany za ich grzeszny sposób bycia. Taka jest właśnie nasza wiara – wysoka miara świętości dostępna dla każdego z Bożą pomocą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz