A gdy jedli, [Jezus] rzekł: Zaprawdę, powiadam
wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez
drugiego: Chyba nie ja, Panie? (Mt 26, 21- 22)
Oto w podniosłej i świętej atmosferze
Wielkiego Tygodnia pojawia się pierwszy zgrzyt – zdrada Judasza. Ale jest tu
coś więcej, a mianowicie reakcja Apostołów, a właściwie jej brak. Jedyne, co
robią, to tylko egoistyczne stawianie pytania: Czy to nie ja, Panie? Czyżby też mieli coś na sumieniu…Tyle słyszeli o przykazaniu miłości, widzieli wiele
razy, jak Jezus stosował je w praktyce, znają
przypowieść o marnotrawnym synu, zagubionej owcy, wiedzą, co znaczy być
dobrym pasterzem, i nie robią niczego, aby ratować Judasza. Czyż oni też nie
zdradzili Jezusa, nie wyparli się jego nauk… Jeśli zastanawiamy się w tych
dniach nad tym, jak być uczniem Mistrza z Nazaretu, to warto popatrzeć i na
ten, negatywny tym razem, przykład. Ileż mniej byłoby upadków, zła i tragedii,
gdyby naszych ust nie krępował knebel tolerancji i gdybyśmy na czas krzyknęli: Człowieku, opamiętaj się, nie tędy droga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz