[ Zacheusz ]
chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu,
gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł wiec
naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał
przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do
niego:
Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę zatrzymać się w twoim domu (
Łk 19, 1-2 ).
Sytuacje tę łatwo sobie wyobrazić. Niski
Zacheusz nic nie widzi spoza pleców ludzi, którzy stoją na drodze wędrówki Pana
Jezusa. Oni zasłaniają mu widok. Można jednak uciec się do pewnej symboliki.
Nikt z nas nie jest przecież samotną wyspą, wokół nas jest wiele osób –
członkowie rodziny, sąsiedzi, koledzy, współpracownicy…Wszyscy jakoś na siebie
oddziałujemy, w czymś sobie pomagamy lub przeszkadzamy. Tak było w przypadku
Zacheusza, o czym świadczą choćby słowa
komentujące zachowanie jego ziomków po odwiedzinach Chrystusa u niego : A
wszyscy, widząc to, szemrali: > Do grzesznika poszedł w gościnę<.
Podziękujmy więc za wszystkich, którzy umożliwili nam kontakt i spotkanie z
Panem Jezusem, począwszy od księdza, który nas ochrzcił, poprzez rodziców i
katechetów mówiących nam o Panu Bogu, po wielkiego świadka wiary Jana Pawła II
. Może też trzeba będzie i przeprosić za jakieś zasłanianie Chrystusa, utrudnianie komuś kontaktu z Nim. Jakieś
antyświadectwo, życie tak, jakby Boga nie było, zabicie w kimś wiary, nadziei,
a może miłości…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz