środa, 8 kwietnia 2015

  [ Zacheusz ] chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był  niskiego wzrostu. Pobiegł wiec naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: 
Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę zatrzymać się w twoim domu ( Łk 19, 1-2 ).

     Sytuacje tę łatwo sobie wyobrazić. Niski Zacheusz nic nie widzi spoza pleców ludzi, którzy stoją na drodze wędrówki Pana Jezusa. Oni zasłaniają mu widok. Można jednak uciec się do pewnej symboliki. Nikt z nas nie jest przecież samotną wyspą, wokół nas jest wiele osób – członkowie rodziny, sąsiedzi, koledzy, współpracownicy…Wszyscy jakoś na siebie oddziałujemy, w czymś sobie pomagamy lub przeszkadzamy. Tak było w przypadku Zacheusza, o czym świadczą choćby  słowa komentujące zachowanie jego ziomków po odwiedzinach Chrystusa u niego : A wszyscy, widząc to, szemrali: > Do grzesznika poszedł w gościnę<. Podziękujmy więc za wszystkich, którzy umożliwili nam kontakt i spotkanie z Panem Jezusem, począwszy od księdza, który nas ochrzcił, poprzez rodziców i katechetów mówiących nam o Panu Bogu, po wielkiego świadka wiary Jana Pawła II . Może też trzeba będzie i przeprosić za jakieś zasłanianie Chrystusa, utrudnianie komuś kontaktu z Nim. Jakieś antyświadectwo, życie tak, jakby Boga nie było, zabicie w kimś wiary, nadziei, a może miłości…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz