Prosili Go więc: Poślij nas w świnie. I
pozwolił im (…) trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do
jeziora. I potonęły w jeziorze (Mk 5,12-13)
Pan Jezus spełniający prośbę demonów? Nie,
tu chodzi o coś innego. Otóż demony doskonale wiedzą, gdzie jest ich miejsce,
wiedzą, co zrobi z nimi Chrystus. Dla nas świnia może się kojarzyć niekiedy
bardziej ze smaczną szynką czy karkówką, ale w tamtym czasie było to
jednoznaczne. Świnia to… świnia, czyli nieczystość, obrzydliwość, szambo, po
prostu coś, od czego należy trzymać się z daleka, bo to nieodpowiednie
towarzystwo. Zapominamy o tym, zbyt często godząc się na permanentną obecność
zła grzechu w naszym życiu! Jezus zaś mówi nam w tej scenie: człowieku, jesteś
dla mnie bezcenny! Ryzykuję dla ciebie konflikt z właścicielami tej wielkiej
świńskiej trzody, bo znaczysz więcej. Znaczysz aż tyle, że życie za ciebie
oddaję. Dlatego idź do spowiedzi, wyrzuć z siebie wszelkie świństwo! Rozumiesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz