„Wtedy [Eliasz] zląkłszy się[króla Achaba] powstał i
ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego
sługę, a sam (…) poszedł na pustynię (…). Następnie (…) szedł czterdzieści dni
(…) aż do Bożej góry Toreb (…). Wtedy Pan skierował do niego słowo…”
( 1 Krl
19,3 – 9 ).
Na naszej
drodze ku Panu Bogu piętrzą się rozmaite przeszkody zewnętrzne i wewnętrzne.Są
to różne uzależnienia i „względy na osobę ” – kogoś się boimy,lub wstydzimy,ktoś nami manipuluje…Trzeba się też liczyć ze zniewoleniami, nałogami,
duchowymi zranieniami.Dzisiejsza „ewangeliczna” podpowiedź jest jednoznaczna:do zmiany życia, nawrócenia, świętości trzeba osobistej (osobowej) znajomości
Boga, który jest źródłem tych przemian. Znajomość „z książek” nie wystarczy. Dlatego właśnie Jan Paweł Wielki uczył, że teologię trzeba uprawiać na
kolanach. Dlatego prorok Eliasz udaje się na pustynię, a po nim będzie to robić
tylu innych ze św. Pawłem na czele.Pustynia to miejsce z którego jest do Pana
Boga szczególnie blisko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz