czwartek, 25 września 2014

         [Jezus]odpowiedział:Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je (Łk 8,21).
            Te słowa Pana przypominają nam, że do Kościoła nie przynależy się 
z automatu, bo ma się pobożnych rodziców, kiedyś chodziło się na katechezę, bo się tak samemu uważa… Kryterium tu podane (jest ich więcej) mówi o dwóch postawach: słuchania słowa Bożego i wypełniania go. Jedno i drugie, oba razem, bez pominięcia któregokolwiek! Doskonale streszcza to historyjka z czasów feudalnych, kiedy to do dworu poszedł załatwiać jakieś sprawy pewien chłop pańszczyźniany. Było popołudnie i jaśniepaństwo siedzieli z gośćmi przy podwieczorku. Chłopina, ciekawy świata, bacznie się im przyglądał. Zauważył, z jakim apetytem jedzą jakieś ciasto, którego on nie znał. Po uzyskaniu audiencji pobiegł więc do dworskiej kuchni, gdzie pracowała jego krewna, i poprosił o przepis na ten placek. Następnie dał receptę żonie i powiedział, że to musi być coś wspaniałego, bo jaśniepaństwo się tym zajadali z wielką rozkoszą. Niech więc żona upiecze ciasto na święta. Oszczędna kobieta wzięła się do pracy, ale wszystko poprawiła po swojemu. Po co aż 10 jaj, mówiła sobie, zamiast masła dam smalec, a skwarki doskonale ujdą za rodzynki. No i nie mam cytryny, ale kiszony ogórek też jest kwaśny… Jak można się domyślić, tak przygotowane ciasto nie było do jedzenia, nikomu nie smakowało. Kobieta usłyszała przepis, ale go nie zachowała – no i był fatalny tego skutek! Czy czasami nie popełniamy takiego błędu, czy nie poprawiamy przepisu na wiarę, dziwiąc się później, że nam ona nie smakuje…?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz