piątek, 6 lutego 2015

                                  A żył w Jerozolimie człowiek imieniem Symeon (…). 
Za natchnieniem  Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus (…), on wziął Je w objęcia i błogosławił Boga(…). Była tam również prorokini Anna (…). Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia (Łk 2,25.27-28.36 -37).

         Zwykło się mówić, że wraz z wiekiem słabnie nasz wzrok, potrzebujemy okularów, aby lepiej widzieć, czytać… Powyższa historia ze świątyni jerozolimskiej zdaje się zaprzeczać tej regule. Jezus – Bóg Człowiek zostaje zauważony i rozpoznany właśnie przez ludzi wiekowych, dziadka Symeona i babcię Annę. Jak to się stało? Osiągnięcie ówczesnej okulistyki, wybryk natury, kolejne niewytłumaczalne zjawisko z archiwum x …Nie, sama Ewangelia daje odpowiedź: Symeon i Anna to ludzie modlitwy, a to właśnie ona pomaga zobaczyć Boga, który zawsze jest blisko, chociaż często jako – wielki  Nieznajomy. Tak więc Anna i Symeon mówią dziś wszystkim - którzy Jezusa nie widzą,nie czują, nie doświadczają,ale szukają Go,choć przeżywają trudności w wierze w Niego – bądźcie ludźmi modlitwy,a zobaczycie Pana! Czyż nas dziadkowie nie są tego przykładem?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz