niedziela, 22 marca 2015

A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon /Bogu/ w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa (J 12,20 – 21)

        Nie potrzeba wielkiej znajomości geografii, aby wiedzieć, jak daleko jest z Grecji do Ziemi Świętej, aby zobaczyć, jak daleką drogę przybyli owi Grecy na spotkanie z Panem Jezusem.  Są  oni jakby  duchowymi spadkobiercami  Trzech Mędrców  ze  Wschodu,  a   potem   w   ich ślady wyruszy  chociażby  Etiopczyk,  dworzanin królowej Kandaki  i  tylu innych…  Każdy  z  nich coś słyszał o Jezusie, wyczytał w księgach czy gwiazdach, ale nie poprzestaje na tym. Chce Go spotkać osobiście, bo tak właśnie rodzi się wiara. Na początku czyjeś świadectwo, zasłyszane historie, a potem trud wędrówki (geograficznej, duchowej…), aby samemu upewnić się, sprawdzić, spotkać. Chcemy ujrzeć Jezusa –  często  w  zupełnie  niemy  sposób  i bezwiednie sygnalizuje współczesny człowiek. Kto mu w tym pomoże?  Z pustego przecież i Salomon nie naleje. Tylko ci, którzy spotkali Pana, mogą Go wskazać innym.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz