czwartek, 14 maja 2015

Ewangeliczne zamyślenie

           Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę (J 20,24 – 25)
           Zapewne bibliści potrafią wyjaśnić przyczynę trudności Tomasza Apostoła, nie mam zamiaru ani kompetencji ich wyręczać. Uważam jednak, że przyczyną mogła być jego nieobecność podczas tego spotkania Pana z uczniami. Przecież Jezus powiedział, że jest On tam, gdzie dwaj albo trzej gromadzą się w jego imię (por. Mt 18,20), że można się z Nim spotkać we wspólnocie Kościoła. W Wieczerniku byli więc Apostołowie, objawił się Chrystus, ale zabrakło Tomasza. Była wspólnota zgromadzona wokół swego Założyciela i każdy z jej członków spotkał Jezusa; mógł z Nim rozmawiać, zadawać pytania, prosić o błogosławieństwo… Tylko nie Tomasz, bo go nie było, był poza wspólnotą. Teraz lepiej rozumiemy apel św. Pawła, aby nie opuszczać wspólnych spotkań (Rz 10,25). Rozumiemy?

x. Jarek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz