Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a
powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On, odwróciwszy się, zabronił im (Łk
9,54 – 55)
Jakub i Jan, oburzeni na niegościnnych
Samarytan, którzy nie chcieli udzielić gościny Jezusowi i Apostołom, są duchowymi
patronami wszystkich pragnących załatwiać sprawy Boże po swojemu. I dzisiaj
mamy sporą grupę nie przyjmujących Chrystusa; to osoby, które nie chodzą na
Mszę św., nie akceptują wszystkich wymogów Ewangelii, nie liczą się z
nauczaniem Kościoła…, jest ich naprawdę wiele. Wielu jest też gorliwców, którzy
jak ci dwaj apostołowie, nie bez powodu zwani synami gromu, wysłaliby ich do
diabła i tyle. Tymczasem Jezus przypomina im, że Boże młyny mielą powoli.
Pomiędzy zasianiem ziarna i zebraniem plonu musi upłynąć trochę czasu,
tymczasem na Bożym polu kąkol rośnie razem z pszenicą i dopiero w dni żniwne
zostaną rozdzielone. Na razie ojciec codziennie wychodzi przed dom i cierpliwie
czeka, a ogrodnik obkłada nieurodzajne drzewo nawozem, oczekując plonu. Na razie
bogacz odziany w bisior i purpurę może śmiać się z Łazarza pokrytego wrzodami.
To jednak nie jest wezwanie do tolerancji dla grzechu, ale do miłości wobec
grzesznika. Wezwanie szczególnie ważne w Roku Miłosierdzia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz